Karkonoska wyprawa

Dzisiaj znowu nie będzie nic o Pomorzu Zachodnim.

Będzie za to o kolejnej mojej wyprawie w polskie góry.

W tamtym roku byłam w Beskidach. W tym roku udało się wybrać na 5 dni wraz z kilkoma bliskimi osobami w Karkonosze.
Widok na góry. Karkonosze. Zdjęcie wykonane przeze mnie.

Zatrzymaliśmy się w Szklarskiej Porębie, w województwie dolnośląskim. Tam mieliśmy nocleg, tam jedliśmy posiłki i z tamtejszego biura turystycznego wykupiłyśmy sobie wycieczkę do czeskiej stolicy, czyli do Pragi, ale o tym w dalszej części.

Sama Szklarska Poręba w mojej opinii jest bardzo urokliwym miasteczkiem o krętych, wąskich ulicach, utrzymującym się głównie z turystyki, gastronomii, handlu i hotelarstwa i przyjacielskim dla zwierząt.  Przyjacielskim w tym sensie, że kilka milusińskich kociaków i piesków tam spotkaliśmy. Były też wyznaczone miejsca z miską wody dla spragnionego psa.

Poniedziałek był ulewny, padał deszcz, ale kiedy przestał wybraliśmy się nad Wodospad Szklarki obok schroniska o nazwie Kochanówka. 
Wodospad Szklarki. Zdjęcie prywatne.


We wtorek na szczęście się wypogodziło, słońce wyjrzało zza chmur, było ciepło, toteż wyprawa nad Wodospad Kamieńczyka - drugi wodospad, jaki się tam znajduje była przyjemniejsza. Obok tego wodospadu jest schronisko Kamieńczyk i pan z bernardynem, z którym za drobną opłatą można zrobić sobie zdjęcie. Można też podziwiać górskie widoki, siedząc na drewnianych ławkach. Aby zbliżyć się do Wodospadu Kamieńczyka, trzeba wejść do wąwozu, a wejście to kosztuje 8 zł lub 4 zł, w zależności od tego czy potrzebujesz biletu normalnego czy ulgowego. W ogóle wejście na teren Karkonoskiego Parku Narodowego kosztuje. Osobiście, rozumiem, że park narodowy, ktoś go musi utrzymywać, ale z drugiej strony, żeby płacić za podziwianie natury? Czyli czegoś, co istnieje dla ludzi i powstało zanim w ogóle ludzie się pojawili. Cóż, biznes jest biznes, a ja chyba jednak jestem dziwna skoro mnie to zaskoczyło.
Duch Gór na budynku Schroniska Kamieńczyk. Zdjęcie prywatne.

Po obiedzie udaliśmy się na wycieczkę po Szklarskiej Porębie, zobaczyliśmy mały ryneczek, z pomnikiem Ducha Gór oraz Krucze Skały, no i to, co było po drodze.
Krucze Skały. Takie kamienie znajdowały się w wielu miejscach. Fotografia prywatna.

W środę z kolei wyciągiem wjechaliśmy na Szrenicę. Część z nas wybrała się na  pieszo na Śnieżne Kotły, a część wróciła wyciągiem na dół. Oczywiście, byłam w tej grupie, która poszła na pieszą wędrówkę po górach. Po zejściu ze Śnieżnych Kotłów i zahaczeniu o schronisko Pod Łabskim Szczytem, gdzie zjadłyśmy posiłek, wróciłyśmy do Szklarskiej Poręby, mijając po drodze Czarny Kamień i odwiedzając Górską Plażę, która właściwie była już nieczynna, jako że lato się skończyło. Dosyć ciekawy pomysł.


Za to w czwartek nasza grupa znowu się podzieliła i znalazłam się w tej, która pojechała z przewodnikiem do Czech, a konkretnie do Pragi. Zapłaciliśmy 89 zł za osobę, wyruszyliśmy autokarem w podróż o 7.45, a powróciliśmy ok. godziny 20. W jedną stronę jedzie się ok. 2,5 h ze Szklarskiej Poręby. Praga to bardzo piękne miasto. No i pewnie przez to bardzo zatłoczone... Zwiedzanie zaczęliśmy od Zamku na Hradczanach, potem poszliśmy do Archikatedry św. Wita, następnie do Ogrodów i Pałacu Wallensteina, na Most Karola i na rynek, gdzie zobaczyliśmy zegar astronomiczny, z którego co godzinę wychyla się 12 apostołów i gdzie była dłuższa przerwa na zakup pamiątek i zjedzenie posiłku. Następnie przeszliśmy na Nowe Miasto, zatrzymaliśmy się na chwilę na Placu Wacława i udaliśmy się w okolice Cmentarza Żydowskiego, by wrócić do autokaru Mostem S. Cecha. Obiektów, które widzieliśmy po drodze było więcej, były różne kościoły, muzeum Franza Kafki, miejsce, w którym grał koncerty Wolfgang Amadeusz Mozart, budynek w stylu kubistycznym zwany Domem Pod Czarną Matką Bożą, Wydział Prawa Uniwersytetu Karola w Pradze i sam jego rektorat.
Fontanna. Ogrody Wallensteina. Zdjęcie mojego autorstwa. Wrzesień 2019 r.

Widok na Wełtawę z Mostu S. Cecha. Zdjęcie prywatne.

W piątek już był dzień naszego wyjazdu, ale poszliśmy jeszcze na Chybotek i Złoty Widok w Karkonoszach. Jako że we dwie byłyśmy z Pomorza Zachodniego, a pozostali z Górnego Śląska każdy z nas odjechał w swoją stronę po nabyciu jeszcze kilku pamiątek i oscypków.
Chybocząca się skała zwana ... Chybotkiem. Zdjęcię mojego autorstwa.

Wyprawę uważam za bardzo udaną i polecam się wybrać w tamte strony, aczkolwiek porównując Karkonosze z Beskidami, te drugie dla mnie wygrywają. W Karkonoszach jest więcej górskich potoczków, są wodospady, są to góry bardziej skaliste, jednak Beskidy są bardziej dzikie i to mi się bardziej podoba. Poza tym ludzie, na szlakach w Beskidach non stop ktoś się z nami witał. W Karkonoszach zaledwie parę osób powiedziało nam ,,dzień dobry" czy ,,hej", a kiedy my się pierwsze witałyśmy to obdarzano nas dziwnymi spojrzeniami. Czyli więcej ludzi to pewnie turyści wjeżdżający wyciągami, a nie prawdziwi ludzie gór, dla których wędrowanie po nich to pasja.


Komentarze

  1. Widoki jakże znane, kiedyś byliśmy tam dłużej i nocowaliśmy w pensjonacie Arnika u pana Antoniego, innym razem wybraliśmy sie specjalnie do Szklarskiej by odwiedzić stare kąty...
    Bardzo intensywny miałaś pobyt i świetny pomysł z odwiedzeniem Pragi:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że też tam jeszcze kiedyś wrócimy. ;) Bo po prostu warto.

      A no ja tylko na takie wyjeżdżam, staram się przynajmniej zobaczyć jak najwięcej, ob właśnie o to chodzi. Było kilka innych miejsc do wyboru, ale jakby Praga była pierwszym wyborem, ciekawiła nas najbardziej i tam też warto się udać, choć naprawdę mnóstwo ludzi tam jest i trzeba się przeciskać. Samych mieszkańców jest 1 mln 300 tys., a turystów pewnie drugie tyle.

      Usuń
  2. Naprawdę urocze miejsce. Prześliczne zdjęcia, aż czuć ten klimat ;)
    Serdecznie pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam, bo mam niedaleko :) ale i osobom, które muszą narobić trochę kilometrów polecam to miejsce. Wodospady piękne i sama Szklarka przyjemne miasteczku. Muszę namówić męża i z nim tym razem się tam wybrać. Karkonosze po prostu kocham :) a witać tam tez się witają, chyba zależy właśnie na kogo się trafi :)
    Pragę też udało mi się zwiedzić. Czasem się śmieję, ze więcej Czech zwiedziłam niż polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, jedźcie! ;) Tym bardziej, że blisko. Ja bym jeździła przynajmniej raz w miesiącu, jakbym blisko gór mieszkała. Chociaż może nie, nie wiem. Ludzie, którzy mieszkają blisko gór, podobno wolą morze, a ci co nad morzem, to góry. A no to chyba, że, bo jak napisałam, może ze 3 osoby się przywitały. Praga ładna, to nieźle! ;D

      Usuń
  4. Karkonosze przepiękne. Aż miło się ogląda te zdjęcia. Ja od wakacji nie byłam w górach. A za Pragą też bardzo tęsknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam góry. A Praga bardzo ładna, naprawdę. Super miejsca.

      Usuń

Prześlij komentarz